Zwykły dzień na mieleckiej Al. Niepodległości

Ostatnimi czasy mam wielką ochotę na pewne zmiany w swojej pracy fotograficznej.
Tak jak dawniej zmęczyłem się fotografią ślubną i okolicznościową, tak od pewnego czasu zaczynam odczuwać wypalenie fotografią krajobrazowa.
No może nie jest to jeszcze wypalenie, ale po prostu zmęczenie.
Oczywiście nie mam na myśli zmęczenia fizycznego lecz zmęczenie umysłowe, kreatywne.
Przez kilka miesięcy szukam wyjścia, jakiegoś rozwiązania tego można powiedzieć PATu. Tak chyba dopiero teraz, coś się zmieniło.
Nie wiem, czy to kwestia jesieni, czy zakupu kieszonkowego Olympusa, ale coś się zmieniło w mojej głowie. Zaczyna się pojawiać pewna kreatywność i chęci do działania.
Co prawda krajobraz i astrofotografia wciąż gdzieś tam marudzą w mojej głowie lecz muszę od nich odpocząć.
Już przez jakiś czas nie czuje się w nich spełniony artystycznie. Fotografia ta stała się rzemiosłem, jak kreatywnym tworzeniem historii. No przynajmniej w mojej głowie tak się podziało.
W każdym razie wena ta oraz kreatywność wraca lecz w fotografii ulicznej.
Co prawda nie uprawiałem jej od czasów analogów, więc śmiało mogę powiedzieć że odkrywam ją na nowo i zarazem na nowo się jej uczę.
Pozwólcie, że sporą część tego bloga poświęcę właśnie fotografii ulicznej.






Co widzę w fotografii ulicznej?
Trochę brakuje mi tutaj słów, by opisać to, co mnie do niej ciągnie. Wbrew pozorom jest to fotografia wymagająca dość kreatywnego podejścia.
Rozwinę to tak:
Wielu fotografów skupia się po prostu na robieniu zdjęć przypadkowym osobom. Zdjęć z ukrycia, czasem znienacka. Mi to nie do końca pasuje. Dla mnie taka fotografia wymaga emocji, odpowiedniej kompozycji i tekstury.
Oczywiście ludzie są ważni, ale jako element fotografowanej przestrzeni, tego jednego niekiedy małego wycinka otaczającego nas świata. Wycinka, który uwieczniamy na zdjęciu.
Fotografia uliczna to nie tylko zdjęcia miasta, czy zdjęcia wykonane w mieście. To specyficzna perspektywa widziana w tym mieście, na tej ulicy, w danym zaułku.
To niekiedy sam jeden drobny element miejskiego krajobrazu, niekiedy wycinek tekstury budynku, czasem coś więcej, ale zawsze to zamknięte w jednej drobnej całości – w kadrze jednego zdjęcia.
Uważam, że w tej dziedzinie fotografii najważniejsza jest kompozycja i odpowiedni moment. Specyficzne myślenie kadrem i widzenie kadrów w tych wspomnianych wcześniej wycinkach rzeczywistości.
Fotografia uliczna, ta która do mnie przemawia, to połączenie reportażu z technikami i widzeniem w fotografii krajobrazowej.






No cóż….. Mam nadzieję, że zbytnio Państwa nie zanudziłem.
Czy to nowa moja zajawka, czy może nowy kierunek rozwoju artystycznego? Nie wiem, ale mam nadzieję, że będą Was cieszyć moje prace, a może kiedyś staną się jakimś dokumentem dzisiejszych, lecz wkrótce jakże minionych czasów.
Brak komentarzy